Wpadki telewizyjne
Wpadki to coś, co kocha publiczność. Jak po scenie płynie piękna wokalistka, to nie budzi żadnych emocji. Dopiero, gdy się przewróci i wywinie widowiskowego orła, jest co komentować.
Co tam wywrotki! Sam zaliczyłem takich kilka, w tym jedną podczas „Sylwestra z Polsatem” w Warszawie, gdy w szale koncertowym wpadłem do kanału, w którym siedział operator kamery. To była scena jak z filmu komediowego z Charlie Chaplinem. Zniknąłem w czarnej dziurze niczym bohater filmów rysunkowych.
Wpadki telewizyjne. Sopot czy Opole?
Częstymi wpadkami są pomyłki miejsca w którym się występuje. Kasia Wilk wychodząc ostatnio na scenę w Operze Leśnej w Sopocie powiedziała „Dobry wieczór Opole”. Pomylić Festiwal TVP z festiwalem TVN, to dosyć zabawna historia.
Dawno temu występując w Koszalinie powiedziałem, że Big Cyc wita wszystkich w Koninie. Szybko się zorientowałem, że dałem plamę i przerobiłem to w żart. Oświadczyłem szybko, że to taki punkowy dowcip, bo doskonale wiem, że gramy w Kołobrzegu, znaczy w Kielcach, a sorry w Kazimierzu czy w Krakowie.
Wyliczanka miast na literę „K” dała do zrozumienia publiczności, że to wszystko było zamierzone. I nikt się nie obraził.
Gorzej jest, gdy podczas koncertu wykonawca nie raz i nie dwa, ale cały czas myli nazwę miejsca w którym występuje. Lata temu byłem świadkiem, gdy pewien nie do końca trzeźwy gwiazdor, podczas koncertu w Mysłowicach pozdrawiał przez cały czas i do końca występu „wspaniałą publiczność z Myślenic„.
Kiedy łatwo o wpadkę
Gdy zespół jest w trasie i gra pod rząd dziesięć czy więcej koncertów, to miasta mają prawo mu się w głowie pomylić. Przytomny menago szykuje wówczas kartkę z napisem miasta, w którym jest koncert i przykleja na scenie w miejscu, gdzie zwykle skacze wokalista.
Zachodnie gwiazdy, które po premierze nowej płyty bywa, że są w trasie dwa, a nawet trzy lata non stop, mylą często numery pokojów hotelowych, bo nie są w stanie zapamiętać codziennie innego numeru. Zdarza się, że w kontraktach mają wpisane stałe numery pokojów hotelowych. Gwiazda wie, że obojętnie czy nocuje w Nowym Jorku, Madrycie, Londynie czy w Radomiu, zawsze ma pokój nr 115 i wówczas nie wlezie, komuś obcemu do łóżka.
Chyba, że specjalnie się pomyli.
Wpadki telewizyjne – felieton: (c) Krzysztof Skiba
Zobacz też:
>
>