Pismo satyryczne Twój Dobry Humor (nie mylić z gazetką z dowcipami Dobry Humor) ukazywało się na przełomie wieków. Od 1997 r. ukazywał się Dobry Humor-Rysunki, który 2 lata później zmienił nazwę na Kościotrup (i był już pismem satyrycznym, w „dużym” formacie) o od 2000 r. czasopismo po raz kolejny zmieniło nazwę na: Twój Dobry Humor. I tak było do końca 2008 roku (dodamy: 9 lat istnienia na prasowym rynku to nie lada osiągnięcie, jeśli chodzi o polskie pisma satyryczne, pomijając słynną Karuzelę oraz Szpilki).
Choć formalnie TDH przestał się ukazywać, uzupełnił Dobry Humor, który ukazywał się jeszcze przez kolejnych kilka lat. A ponieważ nie zniknął nagle, w przeciwieństwie do wielu różnych czasopism, w ostatnim numerze pożegnał się z czytelnikami oryginalnym podsumowaniem swej działalności, które przytaczamy poniżej w całości.
Twój Dobry Humor. KILKA SŁÓW NA POŻEGNANIE
Wydawanie pisma satyrycznego w epoce Buzka i Balcerowicza nie jest zajęciem ani wesołym, ani łatwym. “Twój Dobry Humor”, którego ostatni numer macie właśnie w dłoniach, jest tego najlepszym przykładem. Oto w skrócie historia ogólnopolskiego pisma, które ukazywało się w Polsce na przełomie tysiącleci. Historia wesołego pisma, choć finał wesołym nie jest. Pisma, które mimo wielu przeciwności ukazywało się regularnie co miesiąc, przez prawie 2 lata, próbując rozbawić Polskę, w tych niezbyt wesołych czasach. Jedynego pisma satyrycznego (poza “Szpilkami” i “Karuzelą”), które tak długo wytrwało na prasowym rynku, i od początku aż do końca (ewenement!) płaciło honoraria (często porównywalne, a nawet większe do wielu znanych gazet). Pisma, które chciało współtworzyć kulturę, poprzez wspomaganie i propagowanie artystycznych działań plastyków, literatów i artystów kabaretowych.
Gdy do “TDH” tyle osób włożyło mnóstwo pracy i serca, gdy przetrzymaliśmy niezliczoną ilość trudności i wszystko wskazywało na to, że “TDH” przetrwa, a nawet zacznie się rozwijać, mądrzy politycy (wiadomo, czasy AWS) zmienili przepisy podatkowe, a pan Kwaśniewski to podpisał, chociaż nie musiał. My to oczywiście rozumiemy: skarb państwa polskiego jest ważniejszy, niż kultura, niż jakieś tam gazety.
Lada dzień, zamiast wydawać pismo, powiększymy rzeszę bezrobotnych. Poza tym wielu autorów straci możliwość druku własnej twórczości i nie dostanie za to honorariów. Nie odbędzie się wiele wystaw i konkursów satyrycznych. Niektóre imprezy staną się “uboższe” o parę działań artystycznych – a jeśli już będą je chciały mieć – będą musiały za nie zapłacić. Przy okazji paru innym firmom (drukarnie, kolporterzy, producenci i hurtownie papieru) zmniejszą się obroty. Ale “TDH” już nie będzie. A tyle jeszcze mieliśmy pomysłów i planów, tyle jeszcze było do zrobienia…
Całkiem się jednak nie poddajemy. Nie będzie “Twojego Dobrego Humoru” w kioskach, za to przenosimy się do Internetu – na stronę www.dobryhumor.pl. Autorzy o honorariach nie mają co marzyć, ale jeśli nadal będziecie chcieli dzielić się z innymi swoją twórczością – będziemy to zamieszczać w Internecie. Może jak to będzie za darmo, więcej osób to zobaczy i przeczyta?…
KRÓTKI FILM O ROZŚMIESZANIU
WRZESIEŃ 1999
W kioskach ukazuje się pierwszy numer “Kościotrupa” (poprzednia nazwa “TDH”), w nakładzie 100 tysięcy. W tym samym czasie, w niektórych ogólnopolskich gazetach ukazują się nasze (nieduże) reklamy. “Wyborcza” odmawia druku reklamy bez podania przyczyny. Reklama ukazuje się m.in. w “Nie” i “Trybunie”. Może dlatego “Kościotrup” zyskuje opinię pisma lewicowego, a niektórzy kioskarze kładą go obok pisma “Zły” (sądząc, że w “Kościotrupie” też są trupy). Na “Złego” rozpoczyna się nagonka, więc na wszelki wypadek część kioskarzy chowa pod ladą również “Kościotrupa”. Mimo tego, sprzedajemy aż 36 tys. egzemplarzy. “Kościotrup” nie znajduje się jednak w żadnych zestawieniach czytelnictwa prasy, choć gazety mające znacznie mniejszą sprzedaż do takich zestawień trafiają.
PAŹDZIERNIK 1999
Odważna decyzja: 140.000 egz. nakładu; arytmetycznie do każdego kiosku w Polsce trafia średnio po 5 sztuk pisma. Niektórzy nie dowierzają, że mamy taki nakład, a wielu kioskarzy o nas nawet nie słyszało. Nie wiadomo, gdzie trafił nakład, nie mamy możliwości sprawdzenia, zresztą uważamy, że kolportażem zajmują się wyspecjalizowane firmy, które chyba się na swojej pracy i którym zależy na zysku. W numerze poruszamy m.in. temat cenzurowania twórczości satyrycznej.
LISTOPAD 1999
Znów 140.000 egz. nakładu. Dajemy kolejne reklamy do prasy, w tym regionalnej. “Wyborcza” po raz drugi odmawia zamieszczenia naszej reklamy, również “Życie” i “Nowa Trybuna Opolska”. Drukujemy 1 część “Operacji Buzek”.
GRUDZIEŃ 1999
110.000 nakładu. Rozpoczynamy akcję naklejkową – w ciągu 2 miesięcy do ponad tysiąca chętnych osób (czytelników) wysyłamy 60.000 naklejek reklamowych “Kościotrupa”. Większość z nich trafia na polskie słupy, kioski, itp.
Nasz reporter zjawia się w Sejmie, opisując m.in. wygląd miejsca, w którym zasiadają czasami Buzek, Krzaklewski, czy Niesiołowski. Z tego miejsca pożyczamy kawałek papieru toaletowego. O dziwo, jest taki sam, jak w innych polskich kibelkach!
STYCZEŃ 2000
100 tys. nakładu. Na naszej okładce Balcerowicz i Gierek. Media (w tym największe stacje telewizyjne) opisują ciąg dalszy naszego procesu sądowego z Murzynem. Równocześnie ponad 20 stacji radiowych rozpoczyna emisję naszej cotygodniowej audycji satyrycznej “Kościotrup” oraz naszych spotów reklamowych.
LUTY 2000
Zmieniamy drukarnię, format i objętość (cztery okładkowe strony więcej). Nad winietą ”Kościotrupa” pojawia się: dopisek: Wesoły. Drukujemy mniej tematów politycznych.
MARZEC 2000
Kolejna odmowa druku naszej reklamy. Wskutek nacisków (mniejsza o szczegóły) stajemy przed koniecznością wyboru: albo nasze pismo znika, albo zmienia nazwę na “łagodniejszą”. Błyskawiczne konsultacje, decyzja i wniosek do sądu o zmianę nazwy na “Twój Dobry Humor”. Może taki tytuł wśród niektórych nie będzie budził niezdrowych emocji? Numer kwietniowy jest w druku, więc trafia do kiosków jeszcze ze starą nazwą.
MAJ 2000
Na winiecie nazwa: “Twój Dobry Humor”, obok dopisek: “dawniej: Wesoły Kościotrup”. Wraz z nową nazwą, inna zmiana: okładkę drukujemy przyjemnym w dotyku, papierze kredowym. Na okładce zdjęcie: uśmiechnięci Krzaklewski i Drozda. Podpis: Dyżurni satyrycy kraju. Wraz ze zmianą tytułu pisma, zmienia się również tytuł naszej audycji radiowej. Rozpoczynamy współpracę z gazetami lokalnymi. W RMF FM wykupujemy trochę naszych spotów reklamowych.
CZERWIEC 2000
Na okładce fotomontaż: Wałęsa w skarpetkach; w środku hit numeru: skarpetki, które mogły podbić świat (tekst: “Polityczne skarpetki – śmierdząca sprawa?”).
LIPIEC 2000
W “TDH” pierwszy dodatek regionalny: “Dobry Humor Gdański”. Ogłaszamy konkurs rysunkowy o Walończykach. Wydajemy 2 kasety magnetofonowe z fragmentami naszych audycji oraz książkę “Humor z pięciolinii”.
SIERPIEŃ 2000
Na okładce zdjęcia: Jaś Fasola (podpis: Nasz kandydat na prezydenta) oraz Pazura całuje Rodowicz. Niektórzy mają nam za złe, że upodabniamy się do pism plotkarskich. Rozpoczynamy Wielki Konkurs Pocztówkowy. Niestety, jak się potem okazało, nie było zbyt wielu chętnych na nagrody (magnetofony, radia, tostery, itp.). Bierzemy udział w pierwszym Festiwalu Dobrego Humoru w Trójmieście.
LISTOPAD 2000
“TDH” trafia do Internetu, na stronę: www.dobryhumor.pl. Po ponad dwóch latach głośnego procesu, wygrywamy sądową sprawę; nie musimy płacić 100.000 zł Murzynowi, którego obraziły nasze dowcipy o Murzynach. “Polityka” pisze duży artykuł na ten temat. Jako sponsor medialny “TDH” “wchodzi” w kilka imprez satyrycznych.
GRUDZIEŃ 2000
Kończymy produkcję audycji radiowej, którą wówczas nadawało prawie 30 rozgłośni. Szopką polityczną podsumowujemy mijający rok – rok wyborów prezydenckich. Zapada decyzja: wydajemy “TDH” przez cały przyszły rok, niezależnie od liczby sprzedanych sprzedaży. Po tak długim czasie istnienia, pismo powinno się przyjąć.
STYCZEŃ 2001
Numer z Dańcem na okładce. Otrzymujemy pierwsze listy zza granicy od fanów humoru. Sprzedaż pisma wreszcie się stabilizuje. Niestety już wiemy, że następny numer będzie droższy, bo z 7-procentowym VAT-em, a co za tym idzie, sprzedaż spadnie, podobnie jak wszystkich gazet po wprowadzeniu VAT-u. Poza tym, na usługi drukarskie wprowadzono 22 procent VAT (wcześniej: zero procent). Dochodzą inne zmiany w przepisach podatkowych (na które nie mamy wpływu), co irytuje wielu autorów, którym płacimy honoraria.
LUTY 2001
Tak jak przewidywaliśmy, po wprowadzeniu VAT-u (wyższa cena!), sprzedaż znacznie spada. Każdy umie liczyć, jednak nie każdy czytelnik rozumie, że to nie nasza wina.
MARZEC 2001
Zaczynamy drukować prace rysowników zagranicznych. W Internecie, na stronie www.dobryhumor.pl, w miejscu skromnej strony “TDH” pojawia się pierwszy portal satyryczny. Wraz z Allegro rozpoczynamy charytatywną aukcję karykatur z autografami (m.in. Małysz, Daniec, Pazura).
W świetle nowych przepisów, zamiast otrzymać zwrot zapłaconego przez nas podatku VAT w całości, dostajemy tylko jego niewielką część; reszta ma być zwracana stopniowo, w kolejnych miesiącach. Ponieważ finansujemy państwo i nie dostajemy zwrotu VAT-u, mamy kłopoty z zapłatą za druk i papier. Po przeanalizowaniu przepisów podatkowych i realiów ekonomicznych wychodzi, że kwota nie oddanego nam podatku VAT z każdym miesiącem będzie się powiększać o kolejne kilkanaście tys. złotych i pod koniec roku Państwo będzie nam winne ok. 200.000 zł. Teraz już wiemy, dlaczego po zwiększeniu VAT-u na druk z zero do 22 proc. wielu wydawców prasy uciekło za granicę, a polskie drukarnie zaczęły mieć poważne problemy i grozi im plajta. Podwyżka ceny “TDH” nie wchodzi w grę – ile osób kupi 20-stronicowe pismo za 5 lub więcej złotych? Oczywiście można zmniejszyć nakład do 15.000 egz. i stać się tzw. pismem branżowym (czyli mającym zero VAT-u), ale w Ministerstwie nie wiedzą, kiedy znów zbierze się ważna Komisja, która o tym decyduje. Poza tym, i tak nadal będziemy musieli płacić za druk z 22 proc. VAT-em – czyli zostanie pismem branżowym nie jest dla nas rozwiązaniem.
KWIECIEŃ 2001
“TDH” jest współorganizatorem kolejnych konkursów na rysunek satyryczny. Jako jeden z sponsorów trafiamy na XVIII Turniej Łgarzy w Bogatyni (wraz z wystawą współpracowników). W ”TDH” i na portalu wywiad z kabaretem OT.TO.
Kioskarze twierdzą, że “idą” tylko te gazety, których reklamy puszczają w telewizji. No tak, tylko skąd mamy wziąć pół miliona dolarów?… Tylko w niektórych kioskach widać nie reklamowany w telewizji “TDH”, w pozostałych leży pod stertami innych pism.
MAJ 2001
Nasza prowokacyjna wystawa “Rasiści – czarno na białym”. Protestujemy przeciwko cenzurowaniu działań satyrycznych.
CZERWIEC 2001
Kolejne konkursy, Festiwal Dobrego Humoru.
Twój Dobry Humor: (c) Satyryczny.com
Tekst opublikowany w ostatnim numerze pisma satyrycznego Twój Dobry Humor (2008). W sieci nie był wcześniej publikowany.
Zobacz też:
>
>