Tekst satyryczny
Uff. Po wyborach. Zastanawiałem się, jakiego wyważonego, delikatnego i w miarę sensownego określenia użyć, aby opisać to, co w ciumkowskich urnach (tych wyborczych, nie cmentarnych) niedawno miało miejsce. Znam wiele dosadnych i mocnych określeń o te odrzuciłem. Doszedłem do wniosku, że takim delikatnym i politycznie bardzo poprawnym określeniem będzie: trzęsienie ziemi.
Spis treści:
Kulturka
Z demokratycznego i bezpośredniego trzęsienia ziemi w Ciumkowie skorzystało niemal 54 procent miejscowej ludności. Reszta wybrała „M jak miłość”, „Plebanię”, „Ranczo” albo inny telewizyjny tasiemiec, powodujący uporczywą niemożność oderwania się od teleodbiornika między godziną 7.00 a 21.00, wielogodzinny seks z kochanką lub żoną oraz inne przyjemniejsze i bardziej przyziemne rzeczy, niż swojskie, ciumkowskie trzęsienie ziemi odbywające się raz na kilka lat. Wszyscy siedzieli cicho niczym trusie w klatce albo myszy pod miotłą, więc nie odnotowano incydentów łamania ciszy wyborczej. Krótko mówiąc: kulturka.
Mam nadzieję, że nowa Rada będzie tą wymarzoną nie tylko dla 54 procent ludności, ale dla stu procent, więc gazeta która drukuje moje bzdurki rychło splajtuje, bo lokalny światek będzie wreszcie w 99,9 procentach zbliżonym do ideału, a ja wreszcie stanę w kolejce do pośredniaka, po uroczystym wstąpieniu do rzesz bezrobotnych w Rzeczypospolitej. Na pewno nie życzę ciumkowianom, aby wasze życie było niczym „Kryminalni”, „W-11 Wydział śledczy” ani „Świat według Kiepskich”. Wręcz przeciwnie, ma być jak „Czas honoru”, „Na dobre i na złe” i „Barwy szczęścia” – jeśli już jesteśmy przy serialowych porównaniach.
Kto startuje w wyborach
O umarłych (to a propos wspomnianych urn) nie wypada dyskutować, szczególnie źle. Chwila milczenia należy się tym, którzy z niewyjaśnionych przyczyn popadli w polityczny niebyt i niełaskę ciumkowian. Czy miałem w tym swój skromny choćby udział? Gdybym myślał inaczej, rzuciłbym w kąt klawiaturę zrezygnowany, że nie mam jakiegokolwiek wpływu na współczesne dzieje Ciumkowa. Nawet powiem więcej: paru śmiałków, a równocześnie bohaterów moich średnio mądrych felietonów po tym jak przepadli w wyborach, będzie mnie wspominać do końca swych dni. Dlatego już teraz apeluję do światłych, nowo wybranych obywateli najważniejszych władz Ciumkowa, aby mieli się na baczności i zawsze zaczynali lekturę każdego numeru od mojego felietonu. Bo jeśli coś zbroicie – dam klapsa. Coś zrobicie nie tak – obsmaruję. Klarowne i proste niczym drut. Ale też pogłaskam po główkach i pomiziam, jeśli będzie wspaniale. Tak ma być, bo bardziej lubię miziać, niźli dawać klapsy. Wolę chodzić z podniesioną głową, niźli zachodzić od tylca.
Na dowód czego, pogratuluję z imienia i nazwiska wybrańcom ludu, w kolejności okręgów wyborczych. 1) Marek Ciumewczyński, 2) Rafał Ciumczyński, 3) Grażyna Ciumkiewicz, 4) Radosław Ciumełka, 5) Jarosław Ciumczyński, 6) Kazimierz Ciumocki, 7) Stanisław Ciumorowski, 8) Zbigniew Ciumowski, 9) Leszek Ciumałkowski, 10) Marek Ciumoszewski (my się znamy? :-), 11) Jan Ciumalak, 12) Ewa Ciumaczka, 13) Wiesław Ciumorek (podrowienia!! :-), 14) Jan Ciumałka, 15) Anna Ciumińska-Ciubasa.
No dobra, dosyć już tych arystokratycznych, grzecznościowych zwrotów. Od następnego numeru znów zaczynam kąsać. Władzo, miej się na baczności. Legenda głosi, że Sadurski choć daleko, jakimś cudem o wszystkim wie i wszystko widzi. A co widzi – opisuje. Szczególnie, jeśli to jest poniżej pasa.
Tekst satyryczny : (c) Szczepan Sadurski. Felieton ukazał się w 2015 r. w jednym z tygodników lokalnych. Nazwa miasta i nazwiska zostały zmienione.
Zobacz też:
> Po co małpa w radzie Ciumkowa
> Ciumkowo i wybory samorządowe