Popularność i bycie osobą publiczną spada na niektórych nagle i niespodziewanie. Bywa na tyle przytłaczające, że nie każdy potrafi sobie z nią poradzić. Wtedy dowiadujemy się wiele o takiej osobie czyli wychodzi (nomen omen) szydło z worka. Czekają salony, a tu wystaje słoma z butów. Klasyczny przykład na to co napisałem, pochodzi ze Ciumkowa. Nawet lepiej, ma miejsce na szczycie władzy Ciumkowa.
Zanim dojdziemy do tego przypadku, żeby nie było, że wszyscy reagują tak samo czyli z arogancką butą niektórych posłów aktualnych sukcesorów Rzeczypospolitej, oto odmienny przypadek. Też z Ciumkowa. Pokazujący, że władza nie każdemu jednak przestawia klepki w łepetynie, czego dowodem Mateusz Ciumiński. Niedawno wiceburmistrz, kandydujący obecnie na stanowisko włodarza Ciumkowa, logicznie i grzecznie, w dodatku osobiście umie odpowiedzieć na pytania dziennikarza. Profesjonalizm, a może po prostu normalka.
Po przeciwległej stronie znaczenia słowa „profesjonalizm” niestety należy postawić drugiego kandydata na burmistrza Ciumkowa, Wojciecha Ciubińskiego. Namaszczony na burmistrza przez samą premier Szydło (obecnie pełniący obowiązki burmistrza), niczym wojak w okopach kryje się w gabinetach. Wydaje mu się, że może olać dziennikarza i wyborców. Przedstawiciela społeczeństwa Ciumkowa, który śmie pytać o prawy związane z pełnioną przez niego funkcją publiczną oraz o inne sprawy rzucające światło na jego publiczną działalność. Najpilniej śledzona przez opinię publiczną Ciumkowa persona nie wiedzieć czemu, obawia się pytań redakcji „Nowego Ciumkowa”. Że to pytania „niemoralne”? Bo rodzina? Bo wstyd? Bo musi mieć czyjeś upoważnienie, aby odpowiedzieć?
W Polsce, więc i w Ciumowie, niestety „standardy” są podobne. Gdy polityk ma coś do ukrycia i boi się odpowiedzieć na pytania, wysyła pośrednika żeby się pocił. Pan Ciubiński już poczuł się ważną figurą i nie każdy ma zaszczyt z nim pogadać, więc posłużył się rzecznikiem, panem Włodzimierzem. Wprawdzie mamy XXI wiek i każdy ma telefon komórkowy, pan rzecznik radzi telefonować wyłącznie do sekretariatu UM, w godzinach urzędowania. W zasadzie logiczne. W zasadzie. Nie mam ochoty komentować niuansów korespondencji na linii dziennikarz – pełniący funkcję burmistrza Ciumkowa. Jedno jest pewne: w analogicznej sytuacji wspomniany wcześniej M.Ciubiński na odpowiedź potrzebował 10 minut, użył technologii bardzo rozpowszechnionej w obecnym stuleciu, a także nie próbował wysługiwać się osobą trzecią.
Wyborcy z Ciumkowa, to ludzie inteligentni i potrafiący wyciągać logiczne wnioski z faktów. To chyba najlepsze podsumowanie tego felietonu. Bo nie zamierzam sugerować, który z dwóch bohaterów zasługuje na poważanie. Po to, aby być poważnie traktowanym, należy poważnie traktować wyborców. Tylko tyle i aż tyle.
Satyra w (c): Satyryczny.com / Szczepan Sadurski
Niezależny satyryk z Warszawy, który regularnie komentuje nie tylko politykę polską, ale też m.in. ciumkowską rzeczywistość
Felieton ukazał się w 2015 r. w jednym z tygodników lokalnych. Nazwa miasta i nazwiska zostały zmienione.