Wehikuł czasu, kibel i krasnoludki

Na dalekiej planecie pośród leśnych kniei, żył lud poczciwy i nieduży wzrostem, krasnalami zwany. Żyli oni w pełnym szczęściu, aż razu pewnego stwierdzono, że siusiu nie wypada robić pod paprociami. Należy wybudować wygódkę, zwaną też sraczykiem, kibelkiem, sławojką, latrynką, ubikacyjką, ustępikiem, WC, klopikiem i sanitariacikiem. Zarządzono tedy konkursik na projekt. Ten, kto zrobi go najtaniej, dostanie nagrodę, liczoną w poziomkach.

Do konkursiku stanęło kilku doświadczonych krasnali-architektów oraz zielony ufoludek, również architekt. Miał on tę przewagę nad konkurentami, że był nie byle jakim członkiem znanej i lubianej partii Platforma Cwanych Ufoludków.

Zrzedła mu jednak minka, gdy okazało się, że 21 stycznia jego projekcik wcale nie był najlepszy. – Cóż robić? – zafrasował się ufoludek, aby po chwili przypomnieć sobie, że w garażu stoi zakurzony i dawno nie używany wehikuł czasu. Ponieważ wiedział, ile zażyczyli sobie krasnale za projekciki wygódek, wziął swój projekcik, wpisał cenę niższą od najniższej, po czem cofnął się w czasie o kilka dni, złożył najbardziej konkurencyjną propozycję i zwyciężył w konkursiku. Nie pomyślał tylko o jednym, że wpisał nie tę datę, co trzeba. Rychło okazało się, że 21 stycznia wygrał jego projekcik datowany na 26 stycznia. Ale kto by tam sprawdzał szczególiki, skoro Platforma Cwanych Ufoludków nie na darmo zwie się, jak się zwie. Najważniejsze, że ufoludek był szczęśliwy, bo 15 tysięcy pysznych poziomek, to pyszny kąsek.

Wstydu było co niemiara, gdy kilka lat świetlnych później krasnoludkowa prokuratura zaczęła wszystko badać, a gazetka Stare Życie Ufoludków wywęszyła aferę. A ponieważ gazetka była solidna, chciała wszystko wyjaśnić. Jednak ufoludek zapadł się pod ziemię i obraził na świat. Zamiast próbować z honorem oczyścić się z zarzutów (przecież mogły być nieprawdziwe), podał gazetkę do krasnoludkowego sądu. Bo cwany ufoludek wykombinował, że przestraszy wszystkich, którzy chcieliby o tym w przyszłości pisnąć choćby słówko.

Ponieważ każda bajka na końcu musi mieć swój morał, jest on taki, w dodatku pisany wierszem:

Zjadłeś, pierdłeś i wygrałeś – wtedy dobrze było
Jest afera, media piszą – już nie jest tak miło.
Czemu chowasz głowę w piasek, walisz głową w domek
Czyżbyś wstydził się sraczyka i stosu poziomek?

Powyższa bajeczka została całkowicie zmyślona, choć jak znam życie, na dalekiej planecie Ziemia, na której mieszka kilka miliardów mieszkańców, znajdzie się przynajmniej jeden, który powie: – Jestem ufoludkiem! Istnieje planeta krasnoludków! Zrobiłem sraczyk i zjadłem poziomki! Pytanie tylko, czy ktoś o zdrowych zmysłach uwierzy samozwańczemu ufoludkowi, że to wszystko nie jest zwykłą bajeczką, która nijak ma się do alternatywnej rzeczywistości, w której żyją ufoludki?

Szczepan Sadurski
Krasnoludki i kibel – felieton ukazał się w 2013 r. w jednym z tygodników lokalnych.

Zobacz też:
> Macierewicz satyra
>