Felieton polityczny

Dawno, dawno temu, gdy żył jeszcze kot Alik, Jarosław Kaczyński o internecie wiedział niewiele. Kpił z internautów i publicznie obrażał ich, twierdząc, że to młodzi ludzie żłopiący piwo i śliniący się na widok więcej niż nagich panienek na stronach porno. Wkrótce okazało się, że ten pan nie ma ani prawa jazdy ani nawet konta w banku. Głośny rechot rozlał się po Polsce, a potem obiegł kulę ziemską kilka razy. Obciach był gigantyczny.

Ponieważ Polacy to naród pamiętliwy, od tej pory Kaczyński i kierowana przez niego partia przerżnęli wszystkie możliwe wybory. Kaczyński chyba odrobił tę lekcję i już nie lekceważy wyborców, przynajmniej tych którzy wiedzą, co to internet. Mało tego – portale i blogi bliskich ideowo wiecznie przegrywającej partii są teraz o wiele bardziej widoczne niż adekwatne media najgroźniejszej konkurencji politycznej.

Nie wiem czy konto w banku, prawo jazdy i kota mają Przewodniczący Rady Ciumkowa, burmistrz oraz reszta przedstawicieli ludu Ciumkowa. Wszystko wskazuje na to, że niestety wiele mają wspólnego ze wspomnianym wyżej przywódcą partii, którego Polska i świat wyśmiały jako zacofanego i niekompatybilnego z XXI-ym wiekiem faceta.

Jeśli się mylę, niech pierwszy rzuci we mnie egzemplarzem tej gazety, ale aktualnie zdecydowana większość obrad przedstawicieli władz podobnych do Ciumkowa, można oglądać online, nie wychodząc z domu (są jeszcze urządzenia przenośne – tłumaczę tym, którzy jeszcze o tym może nie wiedzą). Ja się temu nie dziwię, w końcu obywatele mają do tego prawo, na postawie art. 61 ust. 1 i 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Ludzie oglądają obrady przedstawicieli większych i mniejszych samorządów i władz lokalnych kraju i nie słyszałem, aby było z tego powodu jakieś trzęsienie ziemi czy tsunami. Uważam wręcz, że jeśli jakaś lokalna władza ma poważne opory przed pokazaniem społeczeństwu swoich rąk podczas pełnienia swych obowiązków, znaczy ma coś do ukrycia. A takiej władzy lud nie lubi.

Władza Ciumkowa widocznie kogoś (czegoś) się boi i coś chce ukryć, skoro ma poważne opory przed pokazaniem wyborcom swojej publicznej, wielce odpowiedzialnej pracy. Stali czytelnicy moich felietonów świetnie już wiedzą, że przede mną nic nie da się ukryć. W dodatku patrzenie na Ciumków z warszawskiej dali daje mi luksus, niczym codzienne śniadania w 50-gwiazdkowym Burj Al Arab w Dubaju, więc patrzę na ten Ciumków bardziej trzeźwo. A wiem na przykład to, że panowie (pomińmy nazwiska, bo jak przerżną najbliższe wybory będą się szczycić faktem, że przyczynił się do tego Sadurski) niczym trefnisie mówili, że po co komu transmisja obrad Rady Ciumkowa online, skoro można sobie osobiście przyjść i pooglądać. Że niby ludziska będą ich lekceważyć i oglądać w swoich komputerach siedząc w gaciach, gdy oni pocą się w pięknie wyprasowanych garniturach. A może – nie daj Bóg – któryś inaczej kochający władzę poślini się na widok któregoś z tych wysokich przedstawicieli władz Ciumkowa i tak go to będzie rajcować, że będzie się przy tym onanizował?

Nie wiem, czemu szczyty władz Ciumkowa boją się zostać celebrytami, których lud ogląda w internecie. Nie chcą być popularni, lubiani i nie chcą czerpać z tego całkiem niemałych korzyści. Panie burmistrzu, panie przewodniczący rady, poczytajcie któregoś dnia te wszystkie gazetowe rubryki i portale plotkarskie – celebryci mają życie jak w Madrycie, na pewno się wam spodoba! Nikt nie będzie wam kazał, żeby pozować do zdjęć na „ściankach” w ubraniach Versace, Armaniego, Prady i Coco Chanel. Lud chce wiedzieć, czy to co robicie – robicie dobrze. Tylko tyle i aż tyle.

Felieton polityczny: Szczepan Sadurski
Felieton ukazał się w 2013 r. w jednym z tygodników lokalnych.
Nazwa miasta i nazwiska zostały zmienione.

Zobacz też:
> Satyryczny felieton o Ciumkowie
>